czwartek, 24 lutego 2011

Grill z australijskim akcentem


Polacy polubili grillowanie. Od wiosny do jesieni w przydomowych ogródkach skwierczą na rusztach rozmaite frykasy - delikatne mięsa czy warzywa, do których coraz częściej serwowane jest wino.

W sklepach mamy sporo uniwersalnych win, które współgrają z urozmaiconym grillowym menu. Ale przymiotnik "uniwersalne" nie znaczy "nijakie". Przeciwnie, mowa o winach, których bukiet jest na tyle bogaty, że harmonizuje z różnorodnymi smakami, i jednocześnie na tyle lekki, że w letnie dni i wieczory przynosi orzeźwienie. Do takich należą wina różowe, które znakomicie wypadają na grillowym party.



VR Hardys RoseGodnym polecenia trunkiem jest półwytrawny VR Hardys Rose, pochodzący ze znanego australijskiego domu winiarskiego. Nie tylko szlachetne "korzenie" decydują o wyjątkowości tego wina. Bo tajemnica świeżego smaku kryje się w owocach, zbieranych dopiero wtedy, gdy temperatura powietrza znacznie się obniży... 



VR Hardys Rose to mieszanka trzech szczepów: dominującego Shiraz oraz Cabernet Sauvignon i Grenache. Jak na dobre różowe wino przystało, przyjemnie pachnie i smakuje - owocami zbieranymi w rozkwicie lata. Wyczujemy tu aromat dojrzałych truskawek i malin, lekką nutę słodkiej wiśni, a także świeży zapach kwiatów. Już pierwszy łyk przenosi nas na słoneczną leśną polanę, z kobiercem szkarłatnych poziomek i ciemnofioletowych jagód.



Do czego serwować różowego Hardysa? Na grillowym przyjęciu z drobiem w roli głównej okaże się strzałem w dziesiątkę. Podkreśli delikatny smak skrzydełek marynowanych w miodzie i soku pomarańczowym, doprawionych czosnkiem, chili, kardamonem i czerwonym pieprzem; wydobędzie ostrą nutę z indyczych roladek nadziewanych pepperoni i pesto. Dobrze zaprezentuje się w towarzystwie grillowanych warzyw - pomidorów z czosnkiem, papryki faszerowanej szalotką i fetą czy patisonów w oliwie i gałce muszkatołowej. Nie zapominajmy, że wino typu rose cudownie smakuje z serami, wrzućmy więc na ruszt oscypki lub camembert, a rozpłyniemy się - tak jak one... A co z deserem?



VR Hardys Rose mógłby z powodzeniem samodzielnie występować w tej pozycji menu, ale latem rozpieszczanie zmysłów jest jak najbardziej dozwolone. Dlatego niechaj towarzyszy karmelizowanym na grillu owocom: bananom, ananasom, brzoskwiniom.  



Mówi się, że specami od grillowania są Amerykanie. Ale mieszkańcy krainy kangurów, z której pochodzi  VR Hardys Rose, w niczym im nie ustępują. Grillują wszystko, i wszędzie. Nawet parki wyposażyli w publiczne ruszty, na których można sobie co nieco upiec: od szaszłyka z krokodyla po stek z kangura. Może więc łyk różowego Hardysa i kęs grillowego specjału okażą się najtańszym biletem na antypody...

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz